"Seksmisja" obchodzi 30. urodziny. Fascynujące. W mordę... kupa lat!
Pierwszy raz oglądałam ten film siedząc w pierwszym rzędzie całkiem dużego - jak na ówczesne czasy, ale mikro jak na dzisiejsze - kina i zdrętwiał mi kark, co jednak umknęło w obliczu przeżyć.
Dla mnie ten film to dodatkowo przeżycia osobiste, ale nie o tym tu.
Tak się jednak zastanawiam jak odnosi się do tego dzieła (nie zawaham się użyć owego słowa) pani Kempa, pani Mróz, pani Pawłowicz, ale róznież np. pani Szczuka.
Ten film powala przecież wszelkie argumenty obu stron, a założę się, że wywołuje u jednych i drugich uśmiech, zabawę, radość i jakoś się kurde nie starzeje. Tak samo zresztą jak Pokora jako gosposia, księżniczka Lea jako łowca nagród, Jack Lemon i Tony Curtis w "Pół żartem pół serio"... Że o teatrze antycznym i facetach na koturnach nie wspomnę....
No w każdym bądź razie serdeczne życzenia z okazji 30lecia.
Mam nadzieję, że ci co chcą, znajdą sposób na hasło do windy, by wyjechać na powierzchnię. Oby tylko dali radę z promieniowaniem.
Komentarze