No i to się nazywa inicjatywa, twórczość, pomysłowość, myślenie biznesowe i ekonomiczne, innowacyjność, fantazja, luz wyobraźni, brak ograniczeń mentalnych i formalnych oraz zdolność patrzenia w przyszłość z lekkim przymrużeniem oka.
Jako miłośniczka "Gwiezdnych Wojen" od zawsze (biorąc pod uwagę metrykę - oczywiście bardziej części IV - VI, ale nie tylko) z radością odnotowałam informację, że ludzie mają fantastyczne pomysły, a Japończycy tym bardziej, bo jeden ze swoich samolotów przemalowali na R2D2 (dla tych mniej wtajemniczonych: taki uroczy droid na kółkach i z lampką na czole) i napisali temu samolotu na kadłubie wielkie STAR WARS. No maszyna wygląda przecudnie i jakem strachliwa w kwestii korzystania z latania - chyba bym w tym przypadku zaryzykowała.
Uważam też, że ogólnie flota powietrza różnych państw powinna pobawić się w takie inicjatywy. Powstałby np. w Air Alasca latający Mamut Maniek (albo Wiewiór), a na samolotach z Madagaskaru namalowaliby Króla Juliana. R2D2 jest wprawdzie bardziej uniwersalny jeśli chodzi o globalne postrzeganie postaci, jednak na pewno lepiej, że Japończycy wybrali jego zamiast Pikachu, bo Pokemony ogólnie ładne nie są.
Równolegle z tą miłą informacją dotarła do mnie inna, a mianowicie ta, że Pani Ogórek nie dostanie od SLD trzeciej transzy finansowania swojej kampanii wyborczej. No to bardzo przykre, ale mam nieodparte wrażenie, że przy jej sposobie prowadzenia owej nie wydała jeszcze nawet połowy z pierwszej raty, bo dwie wizyty w Zamościu, czy tam Rzeszowie, chyba nie zjadły zbyt wiele, więc jak nic wystarczy jeszcze na umalowanie jakiegoś samolotu. Proponuję więc, żeby do 10go maja kandydatka odpoczywała w zaciszu domowym, a posiadane jeszcze fundusze zainwestowała w ozdobienie kadłuba jakiejś latającej maszyny. Nawet kształt nie wymaga specjalnej iwencji plastycznej.
